Dzieje się. Dostępność rozumiana jako dostęp do zasobów cyfrowych dla osób z indywidualnymi potrzebami stała się popularna. Urzeczywistniła się moja wizja sprzed kilkunastu lat. Wtedy myślałem o takiej sytuacji, w której dla właścicieli stron internetowych a w późniejszy czasie również aplikacji, posiadanie dostępnych zasobów będzie w dobrym tonie, że to będzie sytuacja modna oraz wymagana prawem.
Faux-pas
Wyobraźcie sobie, że dzisiaj ktoś mówi – nie, nie segreguję śmieci – albo – nie interesuje mnie zmieniający się klimat na Ziemi. Brzmi co najmniej dziwnie, prawda? Jasne, zawsze znajdzie się grupa zwolenników płaskiej Ziemi ale umówmy się, że dla większości jest to niezwyczajne. Z dostępnością jest prawie podobnie. Dlaczego prawie? Bo jest to jeszcze temat nowy i nie dotarł pod każdą strzechę ale co do większości strzech możemy powiedzieć, że ludzie mniej więcej wiedzą o co chodzi. Programiści mniej więcej wiedzą o stosowaniu semantycznego kodu, redaktorzy stron zaczynają przykładać się do prawidłowego wprowadzonego contentu, twórcy aplikacji mobilnych zaczynają podpytywać o odpowiednie kontrasty swoich produktów, twórcy filmów zaczynają na serio myśleć o dodawaniu napisów do wideo. Coraz więcej ludzi jest chętnych na szkolenia z dostępności a temu wszystkiemu sprzyja administracja rządowa. To od niej wiele zależy bo stanowi prawo a następnie je egzekwuje. Dzisiaj posiadanie stron internetowych, aplikacji, dokumentów cyfrowych czy multimediów przygotowanych w sposób niedostępny dla osób z indywidualnymi potrzebami jawi mi się jako faux-pas, jak palenie papierosów w domu, jak wyrzucanie śmieci do lasu albo nawet jak elektryczny Harley Davidson.
Kolejny krok
Gdyby przyszedł teraz egzorcysta, jak w filmie, spojrzał na dostępność w Polsce mógłby powiedzieć – ten dom jest czysty. Mam wrażenie, że sprawy legislacyjne, świadomościowe i projektowe, związane z dostępnością są jako tako poukładane. A zatem czas na kolejny krok – #accesstech Czas zaprząc współczesne technologie dla dostępności. Wykorzystajmy sztuczną inteligencję, uczenie maszynowe, wirtualną rzeczywistość do tego aby ludziom żyło się lepiej, łatwiej i przyjemniej. Wszystkim użytkownikom, klientom, petentom, pacjentom. Wszystkim, niezależnie od ich niepełnosprawności i wieku. Wszystkim, którzy mają własne indywidualne potrzeby. A każdy z nas je ma. Mają je kobiety w ciąży, obcokrajowcy, osoby o ograniczonej mobilności. Moją potrzebą jest możliwość przeglądania Internetu na smartfonie, a więc potrzebuję wersji responsywnych, potrzebuję aplikacji webowych i trochę większej czcionki. Każdy ma swoją potrzebę. Nowe technologie dają w zasadzie nieograniczone możliwości budowania świata dostępnego i wolnego od barier.
Czas na nowe – #accesstech
Nowe technologie w administracji i usługach publicznych, w finansach, medycynie, płatnościach on-line i bankowości. Brzmi znajomo? Jasne bo nazwaliśmy rzeczy równie jasno: GovTech, FinTech, MedTech, InsureTech, PayTech. A co z dostępnością, która jest równie horyzontalna jak bezpieczeństwo? Dotyczy każdego obszaru życia społecznego. Wykreujmy nowy trend AccessTech. Połączmy accessibility (dostępność) z technology (technologią). Promujmy technologie, które wspierają dostępność. Technologie, które powodują, że ludziom żyje się po prostu lepiej. Technologie, które sprawiają, że ludzie mają pełnoprawny udział w życiu społecznym, gospodarczym, kulturalnym i towarzyskim. Mogą dzięki nowym technologiom funkcjonować na rynku pracy, w pełni korzystać z edukacji, rozrywki i mediów.
Accesstech może stać się nowym, wartościowym podejściem do nowych technologii, które naprawdę mogą poprawić jakość życia wielu osób.